Filharmonia Krakowska
Instytucja kultury województwa małopolskiego
A- A A+
Szukaj

Menu

Miejsca zostały obecnie zablokowane na czas rezerwacji.
11 04-2024
godz. 18:00
Miejsce SALA KONCERTOWA FILHARMONII
Rodzaj koncertu Musica-Ars Amanda
Rodzaj abonamentu A – Musica Ars Amanda
CENA BILETÓW: normalny: 45 zł ulgowy: 40 zł Miejsca z ograniczoną widocznością: 30 zł
Przewijaj wydarzenia
MUSICA ARS AMANDA
11-04-2024 godz. 18:00 Musica – ars amanda A – Musica Ars Amanda SALA KONCERTOWA FILHARMONII
CENA BILETÓW: normalny: 45 zł ulgowy: 40 zł Miejsca z ograniczoną widocznością: 30 zł

Wykonawcy:

Orkiestra Filharmonii Krakowskiej
Anastasiia Vrublevska - dyrygent 
Duszan Korczakowski - kontrabas
Paweł Riess - słowo

Repertuar:

Johannes Brahms - Serenada A-dur nr 2 op. 16
Siergiej Kusewicki - Koncert fis-moll op. 3 na kontrabas i orkiestrę


Sprawy życia i śmierci


„Po Haydnie napisanie symfonii przestało był błahostką. Stało się sprawą życia i śmierci” – napisał młody Johannes Brahms. Presja, którą kompozytor czuł, była ogromna. Sprawiła, że długo zwlekał ze skomponowaniem swojej pierwszej symfonii. Karierę w tym gatunku wróżył mu już jego promotor i przyjaciel Robert Schumann, wskazując, że nawet w jego muzyce fortepianowej usłyszeć można „zawoalowane symfonie”.

Początki Brahmsa były skromne – partnerował przy fortepianie węgierskiemu skrzypkowi E. Reményiemu. To on przedstawił go Józefowi Joachimowi, z którym później Brahms intensywnie współpracował. Joachim zachęcił Brahmsa, by ten zwrócił się do Schumannów. Przyjęli go ciepło, a Robert wręcz entuzjastycznie, wróżąc, że po Brahmsie oczekiwać można „cudów”. Wcale te komplementy na młodszego kolegę nie podziałały zachęcająco. Przyznawał, że „ostrożnie musi wybierać to, co chce opublikować”, obawiając się, że nie sprosta wielkim poprzednikom, przede wszystkim Haydnowi i Beethovenowi. Otwarcie pisał do Schumanna: „zrobię wszystko, co w mojej mocy, by przynieść ci jak najmniej wstydu”.

Zmierzając w kierunku napisania swojej pierwszej symfonii Brahms eksperymentował z mniejszymi formami, starając się nabrać doświadczenia. Owszem, miał już w swoim dorobku koncert fortepianowy, ale wciąż czuł skrupuły, by pisać na czysto symfoniczny skład. Rozwiązaniem problemu było sięgnięcie po skromniejszy gatunek – serenadę, która w XVIII wieku miał zupełnie z Brahmsem nie licujący charakter, lekki i rozrywkowy. Aby go trochę „dociążyć” pierwszą Serenadę w tonacji D-dur , ukończoną w 1857 roku zatytułował jako Symfonię-Serenadę. Wstrzemięźliwość kompozycji jest uderzająca, a jej konserwatyzm wydaje się dziś zupełnie nie przystawać do tego, z czym kojarzymy styl Brahmsa. Bliżej jej do Haydna, którego 104 Symfonię studiował, gdy tworzył pierwszą Serenadę.

Co innego druga Serenada A-dur nr 2 op. 16. Choć dominuje w niej lekki, pastoralny nastrój, a inspiracja stylami Haydna i Mozarta jest oczywista, to partytura orkiestry zdradza, że w świetlistą muzykę wkradały się ciemności późniejszych dzieł. Te sygnały wyliczał Ludwik Erhardt w swojej monografii Brahmsa: „refleksyjny charakter tematów, ciemny koloryt barw orkiestrowych, wynikający m.in. z wyeliminowania skrzypiec z zespołu, skupione Adagio o nastroju niemal religijnym, liryczne Quasi Menuetto w typowo brahmsowskim metrum 6/4”. Te cechy zauważyła także Klara Schumann, pisząc, że owo Adagio to „może być prawie Kyrie Eleison”. Z drugiej strony trzeba zauważyć kontrastujące z tym Scherzo przepełnione nastrojem żywiołowej, ludowej zabawy, ciepłe, klasyczne pierwsze ogniwo utrzymane w formie sonatowej oraz radosny, marszowy finał.

Drugą Serenadę ukończył w 1859 roku i zadedykował Klarze Schumann. W lutym 1860 roku odbyła się pierwsza prezentacja drugiej Serenady w Filharmonii w Hamburgu. Musiał to być fascynujący wieczór, bo nowe dzieło zabrzmiało w zacnym towarzystwie – Józef Joachim grał koncert Beethovena a Brahms Koncert Schumanna. Reakcje publiczności na nowy utwór były jednak mieszane. Dużo większym sukcesem okazała się wersja przerobiona na pełną orkiestrę (za radą Joachima) zagrana 3 marca w Hanowerze. Droga do pierwszej symfonii nadal była długa – jej premiera odbyła się dopiero 16 lat po hanowerskim sukcesie Serenady.

***

Wiele wspaniałych instrumentów, które grają w orkiestrze symfonicznej długo nie miało swoich flagowych solowych koncertów. Romantyzm był epoką dominacji skrzypiec, wiolonczeli i fortepianu. Wszystkie trzy mają swoje popisowe „numery”, stale przewijające się w repertuarach orkiestr. Na brak wielkich romantycznych koncertów, na które publiczność bez wahania kupi bilety, narzekali m.in. altowioliści, fleciści czy fagociści. Zapewne narzekał na to również kontrabasista Siergiej Kusewicki, którego dzisiaj przede wszystkim pamiętamy jako jednego z wielu europejskich budowniczych potęgi amerykańskich orkiestr. Jego długa kadencja w Bostońskiej Orkiestrze Symfonicznej, trwająca od 1924 do 1949 roku, przyczyniła się do zaliczenia tego zespołu w poczet Wielkiej Piątki Orkiestr USA.

Kusewicki studiował w Moskwie grę na kontrabasie i teorię muzyki. Już jako dwudziestolatek grał w orkiestrze pierwszej carskiej sceny operowej, czyli Teatru Bolszoj, a liderem sekcji został, mając 27 lat. Zadebiutował także jako solista – najpierw w Moskwie, następnie w Berlinie w 1903 roku. Ponieważ pojawiła się perspektywa kariery solowej, Kusewicki potrzebował koncertu. Owszem, w literaturze muzycznej były takie utwory – za pierwsze przykłady uznaje się dwa koncerty Carla von Dittersdorfa, co nie dziwi – w klasycyzmie napisano szereg koncertów na „nietypowe” instrumenty. Osiemnaście koncertów kontrabasowych pozostawił po sobie Joahnnes Matthias Sperger, austriacki kompozytor, sam będący kontrabasistą. Pisali je także Wanhal czy Haydn. Koncert Haydna mógłby stanowić atrakcję repertuarową, ale niestety zaginął. W XIX wieku bodaj najsłynniejszym wirtuozem był Włoch Giovanni Bottesini, zwany „Paganinim kontrabasu”, także i on pisał (piekielnie trudne) popisowe koncerty. Niestety nie było w tej stawce nazwisk twórców tak popularnych, jak Dvořák, Brahms czy Czajkowski.

Kusewicki, sięgając po pomoc zaprzyjaźnionego rosyjskiego kompozytora Reinholda Glière’a, skomponował koncert na romantyczną miarę: trzyczęściowy, łączący najlepsze cechy wymienionej trójki: rozpoczyna się orkiestrową deklamacją tematu, jak u Czajkowskiego. Odpowiada jej solowa partia kontrabasu, która podejmuje temat i lirycznie przetwarza go, w stylu Dvořáka. Partia orkiestry mrocznie pobrzmiewa brahmowskim ciężarem. Drugi temat jest pieśniowy. Wolne ogniwo brzmi niczym aria z jednej z oper Czajkowskiego – dopiero tutaj solista prezentuje najniższy rejestr instrumentu, który do tej pory rozbrzmiewał głównie w średnim i wyższym rejestrze, bo tylko one zapewniają kontrabasowi odpowiednią projekcję dźwięku i możliwość sprostania orkiestrowej masie. Ogniwo finałowe przypomina część pierwszą i utrzymane jest w rapsodycznym stylu. Na poziomie makro to tak naprawdę jednoczęściowa kompozycja o konstrukcji ABA.

Dzieło Kusewicki zadedykował swojej drugiej żonie Natalii Uszkowej. Premiera odbyła się w Moskwie, grała stołeczna filharmonia. Następnie było wielokrotnie wykonywane w różnych europejskich i amerykańskich miastach, m.in. w Paryżu i Bostonie. Raz po raz pojawiały się plotki, że Kusewicki tego dzieła tak naprawdę sam nie skomponował, ale kres położyła im trzecia żona wielkiego dyrygenta, Olga Naumowa, pisząc w Saturday Review w 1954 roku, że wokalne linie melodyczne wprost oddają to, czego Kusewicki słuchał za młodu, pracując w Teatrze Bolszoj. Krytycy kręcili nosem nieraz na ich zdaniem pretensjonalny późnoromantyczny styl utworu, ale publiczności dzieło przypadło do gustu. Po tym, jak wykonał go w 1962 roku w Stanach Gary Karr, Naumowa zadzwoniła do niego, zaprosiła do domu i podarowała kontrabas Amatiego, który należał do Kusewickiego. Karr twierdził, że podobno kilku parapsychologów w trakcie jego występów z tym instrumentem dostrzegło ducha Kusewickiego, ubranego w powłóczystą białą szatę i takiegoż koloru rękawiczki. Nam być może wystarczy, że utwór przywołuje duchy wielkich twórców późnego romantyzmu.


Mateusz Ciupka – Ruch Muzyczny, podcast Szafa Melomana




Anastasiia VRUBLEVSKA – dyrygentka chóralna i symfoniczno-operowa. Ukończyła z wyróżnieniem college muzyczny im. V. Zaremby w Chmielnickim (Ukraina) na wydziałach dyrygentury chóralnej oraz teorii muzyki, również studia z dyrygentury chóralnej w Akademii Muzycznej im. A. Nieżdanowej w Odessie (Ukraina) oraz studia z dyrygentury operowo-symfonicznej w Akademii Muzycznej im. K. Pendereckiego w Krakowie w klasie Łukasza Borowicza.

Swoje umiejętności dyrygenckie rozwijała m.in. biorąc udział w kursach dyrygenckich pod kierunkiem Marin Alsop z NOSPR (Katowice), Rafała Jacka Delekty z Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej (Kraków), w warsztatach operowych w Operze Krakowskiej. Jest laureatką międzynarodowych konkursów i festiwali, zdobywając m.in. takie laury jak I nagroda w II Międzynarodowym Konkursie Dyrygentów Chóralnych Viva la voce (Łuhańsk, Ukraina), II nagroda w XVII Ogólnoukraińskim Konkursie Młodych Dyrygentów Chóralnych (Niżyn, Ukraina), była także półfinalistką III Ogólnopolskiego Konkursu Dyrygenckiego im. A. Kopycińskiego we Wrocławiu.

Od sezonu artystycznego 2020–2021 jest gościnną dyrygentką Narodowego Teatru Opery i Baletu w Charkowie. W 2020 roku jako kierownik muzyczny przygotowała premierę opery G. Menottiego Medium oraz liczne koncerty. Jako asystent dyrygenta uczestniczyła w przygotowaniach opery Tosca G. Pucciniego asystując O. Lyniv w Oper Graz; Moise, Zelmira G. Rossiniego na festiwalu operowym Rossini in Wildbad w Niemczech; Jolanta P. Czajkowskiego, Aleko S. Rachmaninowa w Filharmonii Odeskiej w Ukrainie.

W 2021 roku założyła muzyczno-teatralną grupę Operatorium, z którą przygotowała m.in. półsceniczną wersję opery G. Pergolesiego La serva padrona, której premiery odbyły się w Krakowie i Wrocławiu. W 2022 roku wraz z Orkiestrą Operatorium i Chórem LimaNovum przygotowała i poprowadziła Requiem Karla Jenkinsa.

Aktywnie działa w repertuarze symfonicznym i oratoryjnym. W minionych sezonach poprowadziła koncerty w Filharmonii Poznańskiej, Zielonogórskiej i Krakowskiej. Dyrygowała takimi zespołami, jak Orkiestra Akademii Beethovenowskiej, Opery Krakowskiej, orkiestra kameralna Duettissimo, Górecki Chamber Choir, Orkiestra Magna Grecia (Matera, Włochy), SkhidOPERA Ensemble (Charków, Ukraina), chór Oriana (Odesa, Ukraina), Chór LimaNovum, Orkiestra Filharmonii Narodowej, NOSPR, Orchestre Philharmonique Royal de Liège (Belgia).

Od 2018 roku prowadzi orkiestrę Szkoły Muzycznej II stopnia Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. prof. K. Pendereckiego w Dębicy, a od 2022 roku również orkiestrę Zespołu Szkół Muzycznych im. I.J. Paderewskiego w Tarnowie.


Duszan KORCZAKOWSKI – absolwent Akademii Muzycznej (obecnie im. K. Pendereckiego) w Krakowie w klasie kontrabasu Jerzego Tokarczyka. Laureat licznych wyróżnień w ogólnopolskich konkurach kontrabasowych. Uczestnik wielu kursów dla solistów i mistrzowskich kursów orkiestrowych, powiązanych z tournées po Polsce, Anglii, Niemczech, Holandii, Austrii, Chinach, Ameryce Północnej i Południowej.

W sezonie 2007–2008 pełnił funkcje koncertmistrza sekcji kontrabasów w Teatro Municipal w Santiago de Chile. Obecnie współpracuje z wieloma orkiestrami i zespołami, takimi jak Sinfonietta Cracovia, Orkiestra Akademii Beethovenowskiej, Capella Cracoviensis oraz zespoły kameralne Filharmonii Krakowskiej i Akademii Muzycznej. Przez ostatnie 10 lat występował z takimi artystami, jak Ivo Pogorelich, Placido Domingo, Gheorghe Zamfir, Steven Isserlis, Krzysztof Penderecki. Brał udział w koncertach w ramach Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena, Festiwalu Muzyki Filmowej, UnSound Festival.

Na stałe współpracuje z Nigelem Kennedym, będąc członkiem Orchestra of Life, z którym to zespołem dokonał nagrania Czterech pór roku A. Vivaldiego. W sezonie 2015–2016 był członkiem gruzińskiej orkiestry barokowej Georgian Sinfonietta, wraz z którą koncertował z takimi gwiazdami muzyki dawnej, jak Jordi Savall i Sergio Azzolini. Jako solista nagrał sonaty kontrabasowe Franka Proto i Paula Hindemitha dla Polskiego Radia. Koncertował również w Chile, wykonując premierowe utwory studentów krakowskiej Akademii Muzycznej.